Ron Gourlay, dyrektor generalny Valencii CF, powierza swój plan Carlosowi Corberánowi: „W zeszłym roku działaliśmy w trybie przetrwania, w tym roku jest inaczej”.


Ron Gourlay, prezes zarządu Valencii CF, człowiek wybrany przez Petera Lima, aby zapobiec powtórce sportowej kompromitacji z ostatnich sezonów, odbył swoją pierwszą konferencję prasową miesiąc po objęciu stanowiska, aby wyjaśnić, że właściciel poprosił go o „długoterminowy projekt”. 62-letni Szkot z doświadczeniem w takich klubach jak Manchester United i Chelsea, przemawiał długo i z trudem, tłumacząc się na wszystkie języki. Miał czas, aby powitać wszystkich – „Dzień dobry. Cześć wszystkim” – odkręcić nakrętkę od butelki z wodą i jasno dać do zrozumienia, że poza wzmocnieniami – drużyna dokonała sześciu transferów i dwukrotnie przedłużyła kontrakty tego lata – dwoma filarami kierowanego przez niego projektu są Carlos Corberán, którego zna i podziwia jako trenera – podpisał z nim kontrakt dla West Bromwich, a rezultat był znakomity – oraz młodzi zawodnicy. „To oni zawsze gwarantują ci przyszłość” – powiedział.
Valencia jest rozdarta między pogardą dla właścicieli klubu za to, że pozwolili drużynie na degradację przy minimalnych nakładach inwestycyjnych – minęły już sześć sezonów, odkąd grali w Europie – a nieustającym poczuciem, że Lim w każdej chwili sprzeda swoje udziały. Jednak Gourlay przybył, aby uspokoić sytuację, domagać się zaufania na wszystkich szczeblach i zapewnić wszystkich w klubie, że celem jest powrót drużyny do elity w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat. „Ten klub ma przed sobą świetlaną przyszłość. Mam nadzieję, że będę mógł podzielić się swoim doświadczeniem w wielu krajach. Jestem bardzo odpowiedzialną osobą i musimy odzyskać energię i wykorzystać ją pozytywnie, ponieważ razem możemy przywrócić ten klub tam, gdzie na to zasługuje”.
💬 Ron Gourlay: „Razem możemy przywrócić Valencii CF poziom, na jaki zasługuje”.
➡️ Konferencja prasowa dyrektora generalnego ds. piłki nożnej Valencia CF przed mediami #ADNVCF 🦇
— Valencia CF (@valenciacf) 13 sierpnia 2025
Gourlay był dzieckiem, które zainteresowało się piłką nożną, chodząc na boisko w Dundee ze swoim wujkiem. Potem miał skromne doświadczenie jako półprofesjonalny piłkarz, dopóki kontuzja kolana nie zmusiła go do pracy w biurach, najpierw jako agenta, a potem menedżera. Kilka miesięcy temu, kiedy otrzymał ofertę od Lima, singapurskiego biznesmena, który kupił Valencię w 2014 roku, zadał sobie pytanie. Zastanawiałem się, dlaczego muszę tu przyjechać, i pomyślałem: po pierwsze, ze względu na projekt; myślę, że to projekt na przyszłość; po drugie, ze względu na stadion; wszystkie kluby mają nowoczesne stadiony – Valencia wciąż buduje swoje – i po trzecie, ze względu na Carlosa Corberána . Pracowałem z nim w przeszłości, znam jego pasję do pracy, jego uczciwość i to osoba potrafiąca wydobyć z zawodników maksimum. Musimy dać mu zasoby, ale potrzebujemy kogoś, kto będzie w stanie wydobyć z nich maksimum. To projekt długoterminowy i nie da się zrobić wszystkiego w ciągu jednego roku.
Nowy prezes klubu piłkarskiego, który działa w branży od 35 lat, zwrócił się do kibiców i prasy z prośbą o wiarę w projekt. „Musimy wierzyć, że możemy odwrócić tę sytuację. Śledziłem klub i widziałem zmiany za kadencji Corberána. To była trudna sytuacja, a on ją poprawił. Teraz mamy fundamenty, na których możemy zacząć budować” – dodał Gourlay, który wyjaśnił, że poznał Lima 20 lat temu, gdy ten grał w Manchesterze United, ale dopiero kilka miesięcy temu rozmawiał z nim głębiej w Singapurze. Szkot bardzo starał się przekazać optymizm, mimo że otaczała go pesymistyczna atmosfera. „W zeszłym roku byliśmy w trybie przetrwania, ale w tym roku jest inaczej”.
Gourlay, być może na poparcie swojej wypowiedzi, przypomniał, że zdobył dwa tytuły Ligi Mistrzów na dwóch różnych kontynentach i że choć w piłce nożnej nie ma gwarancji, trzeba wierzyć w przyszłość klubu. „Mamy plan. Ja mam plan. Musimy go wdrożyć. Chcieliśmy poznać nasze mocne i słabe strony i zatrudniliśmy kluczowe stanowiska w oparciu o słabości, które zaobserwowaliśmy w ostatnich sezonach”. Prezes ma na oku Europę, kluczowy status dla dalszego rozwoju. „Im więcej sukcesów odniesiemy, tym więcej zasobów będziemy mogli reinwestować w nasze struktury”.

Jest dziennikarzem od 1993 roku. Początkowo pracował w Las Provincias, pisząc dla gazet grupy Vocento, a obecnie dla EL PAÍS. Publikuje również w Valencia Plaza i magazynie Corredor. Regularnie jeździ na międzynarodowe mistrzostwa lekkoatletyczne.
EL PAÍS